wtorek, 3 lutego 2015

Jabłka

Tak, zdecydowanie tak! Jabłko towarzyszy mi przez całe życie. Pamiętam, jak będąc dzieckiem jabłonie były obecne niemal w każdym ogrodzie. I w naszym też stała jedna mała jabłonka. Owoce zbierało się dosyć późno, stały potem w wiklinowych koszach w piwnicy. Codziennie do szkoły zabierałam jedno jabłko. Ich woń rozchodziła się po całym pomieszczeniu. I to jest chyba zapach mojego dzieciństwa i młodości. Teraz po jabłonce zostały tylko wspomnienia...
Jabłka to również pierwsze owocowe smaki moich dzieci. Mania uwielbia krojone z cukrem i cynamonem zapieczone w piekarniku a Tymuś no cóż, póki co uwielbia tarte jabłuszko lub w małych kawałeczkach, wszystko przed nim. Kiedy zobaczyłam, że na rynku jest taka książka i tej właśnie autorki wiedziałam, że muszę ją mieć. Pięknie wydana, w środku cudne fotografie, aż chce się z niej wszystko upitrasić. Mam ją już od wakacji i nieustannie mnie zachwyca. Uwielbiam ją wertować na lewo i prawo. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek od "robienia czegoś w kuchni".